Lęki i obawy

Klaud napisał:

Również pająki. Nie wiem, skąd się to u mnie wzięło, bo żadnego starcia z ogromnym pająkiem nie miałam. To po prostu nieuzasadniony lęk. Nie wezmę do ręki nawet najmniejszego.

Odczuwam obawy, gdy znajduję się w tłumie ludzi, po których nie wiem, czego się spodziewać lub ich po prostu nie znam (przykład - szkolny korytarz podczas przerwy).

Szerszenie. Ale odkąd odnalazłam informacje, które dementowały mity o rzekomych trzech ugryzieniach powodujących śmierć nawet zdrowego, dorosłego człowieka, to jestem już spokojniejsza. Ale nie wiem, jakbym się zachowała, gdyby - tak, jak rok temu - po nodze przez dobre pięć (lub też więcej, nie pamiętam) minut łaził mi szerszeń. Innych owadów tego rodzaju (pszczół, os...) się nie boję.

Boję się jeszcze pijaków, kiedy akurat idę sama. Zawsze, gdy takiego widzę, to przechodzę na drugą stronę ulicy.

Aha. I chemia (jako przedmiot) też powoduje we mnie lęk Razz

Ale za to różnego rodzaju robaki, mrówki (mam akurat inwazję w domu), żaby (ostatnio wzięłam jedną w rękę) mnie nie ruszają. Całe szczęście Smile

Mam pytanie - jakie macie zdanie o psychoterapii implozywnej, którą stosuje się między innymi przy leczeniu arachnofobii czy strachu przed wężami...? Wczoraj o tym przeczytałam na Wikipedii i nie powiem, zainteresowało mnie... ale obawiam się, że gdyby ktoś rzucił mi na twarz włochatego pająka (w celu wygaszenia lęku), to dostałabym zawału Razz

W mojej odpowiedzi zapomniałem jeszcze tak jak to wspomniała Klaud o pijakach...

A nawiązując do Twej wypowiedzi na temat tego, że dostałabyś zawału - skąd możesz to wiedzieć, przekonasz się jak taka sytuacja zaistnieje...

Postawienie po tej wypowiedzi emotikona " Razz

" oznaczało leciutką ironię. Czyżbyś jej nie wykrył, Arturze?

Mam nadzieję, że nie zaistnieje (wątpię, bym poddała się takiej terapii). Poza tym - mogę mniemać, iż taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bowiem na widok najmniejszego pająka (jeśli tylko ma nieco grubsze odnóża niż kątnik domowy) sztywnieję i boję się poruszyć.

boje sie panicznie pająków....dostaje histerii... ja w przypadku klaud naprawde dostałabym zawału.... w każdym razie ten który to zrobił miałby przypał jak stąd do Londynu...
i boje sie samotności.... i tego że zachoruje na coś i nigdy nie bede mogła tańczyć...

Weze, ale tylko jadowite. Wink

A ja się boje takiego domu opuszczonego(to było kiedyś przedszkole),co koło mojego domu stoi...jak się przechodzi samemu to aż ciarki przechodzą ;/

Carsomyr napisał:

A ja się boje takiego domu opuszczonego(to było kiedyś przedszkole),co koło mojego domu stoi...jak się przechodzi samemu to aż ciarki przechodzą ;/

A opuszczone, zrujnowane stodoły przy górskiej drodze na Podhalu, gdzie znaleźć można jeszcze różne narzędzia służące do zabijania zwierząt, które po latach wiszą nadal na wątłym haczyku zakurzone i zardzewiałe, pamiętające czasy upadku komunizmu??? To jest dopiero strach...

I akurat do każdego takiego wchodzisz i sprawdzasz co tam jest żeby się bać.
Ja się boję mojego sąsiada, jest przerażający..., A zapomniałem o pani Łu.

ten znowu nazwiskami operuje ... ehhh

ja sie bałam koni.... do dziś Wink

A ja sie boje koni od wizyty u Feromonqa Very Happy

Ja tez się boje tej pani Very Happy

No i sie boje że komary mnie całego pogryzą i dostane malarii LD

To koń się boi ciebie. Jakbyś go nie kopnął w zad to by się nic nie stało.
Boję się pani Kł.

ja sie boje nowej szkoly, a wlasciwie nawalu nauki.

ostatnio spotkalam sie z czyms takim, ze ze strachu przed samotnoscia dziewczyna byla z pierwszym lepszym chlopakiem, ktory ja chcial..poprostu obawiala sie, ze zostanie sama..

Boję się... może to się wyda głupie, ale boję się, że nigdy nie będę miał ambicji żadnych... I mi się po prostu w życiu nie uda... Swoją drogą mam jeszcze czas, ale coraz mniej...

Mefistofeliks tez sie tego boje , ze wszystko skonczy sie na planach, nic mi sie nie uda i wogole..Strach przed czymswydawaloby sie dosc odleglym, pomimo, ze czesto nieuzasadniony, czesto daje mi sie we znaki..

Ja panicznie boję się ciemności....